aaa4 |
Wysłany: Czw 14:50, 07 Cze 2018 Temat postu: |
|
Cross wydala polecenia sali i dwie sciany zwinely sie, odslaniajac tablice elektroniczne. Odcinki stolu podniosly sie niby olowiane zolnierzyki: okazaly sie cienkimi monitorami osobistymi.
-Gdybym miala zaczynac od poczatku - powiedziala Cross - zmienilabym to w sale przedszkola. Krzeselka i wagoniki z kartonikami mleka. Tak wlasnie mala jest nasza wiedza. Ale... czepiamy sie naszej urody i bogactwa. Lubimy czuc, ze mamy wladze i ze bedzie tak zawsze.
Kaye sluchala uwaznie, ale nie odpowiadala.
Cross wcisnela kolejny guzik i na tablicach wyswietlily sie dlugie pasma nabazgranych notatek. Kaye domyslila sie, ze sa to zapisane wyniki kilku poznowieczornych i wczesnorannych szybkich narad, z Cross tkwiaca samotnie na wysokosciach, dzierzaca przypominajaca pioro paleczke, poruszajaca sie po tablicach jak krolowa czarodziejka umieszczajaca zaklecia na scianach swego zamku.
Bardzo niewiele z tych bazgrolow Kaye potrafila odszyfrowac. Reczne pismo Cross slynelo z nieczytelnosci.
-Nikt tego nie widuje - szepnela Cross. - Trudno je odczytac, co? - zapytala Kaye. - Kiedys mialam doskonaly charakter pisma. - Pokazala swe spuchniete knykcie.
Kaye zastanawiala sie, do czego w ten sposob zmierza Cross. Czy byl to jakis pokretny sposob obejscia sie z nia na koniec laskawie, z serdecznym uscisnieciem reki?
-Tajemnica zycia - powiedziala Cross - kryje sie w zrozumieniu, jak rozmawiaja z soba malenstwa. Zgadza sie?
-Tak - potwierdzila Kaye.
-I utrzymujesz, od samego poczatku SHEVY, ze wirusy sa czescia arsenalu srodkow komunikacji, z ktorego korzystaja rozmawiajace z soba komorki i ciala.
-To dlatego sprowadzilas mnie do Americolu. |
|